Nie pamiętam gdzie, kiedy, w jakim filmie zwrócił moją uwagę, ale odkąd go zauważyłam, czy raczej odkryłam, dla siebie.. mogę bez żadnych wątpliwości powiedzieć, że jest to AKTOR, prawdziwy aktor z krwi i kości, myślę, że nawet mój ulubiony:), który sprawia, że film staje się prawdziwą przyjemnością, doznaniem, ucztą, którą mogę się delektować i która powoduje, że na nowo odkrywam kino.
Zgadzam się i mam wrażenie,że ten gość potrafi zagrać wszystko,może być kim zechce i ma charyzmę.Lubię te jego delikatnie szelmowskie a zarazem wiktoriańskie spojrzenie -takie angielskie w każdym calu.Zobaczyłem go tak bliżej w Koneserze i zostałem jego fanem.Wiem,że jest wszechstronny ale właśnie w takich filmach jak Koneser chciałbym go widywać częściej.Widzę go też w klasycznej czysto brytyjskiej ekranizacji Sherlocka Holmesa jako Holmesa oczywiście, albo Kuby Rozpruwacza oj Geoffrey Rush potrafi też przestraszyć,Jego twarz pasuje mi wszędzie.Świetny głos i dykcja jakby arystokrata i alkoholik w jednym.O właśnie albo rola jakiegoś zgorzkniałego pisarza który popadł w alkoholizm i jego rozterki nad życiem,przemijaniem,własnym upadkiem.Jest kompletny i zupełny i jest...sympatyczny. Właśnie obejrzałem Dusza wojownika i trochę sie zdziwiłem ,że zagrał w czymś takim ale potem pomyslałem-a dlaczego nie? Facet bawi sie kinem i może nawet zagrać stół w powyłamywanymi nogami. Zagrał świetnie choc nie miał tam wiele do pokazania.Pozdrawiam kolejnego fana G.R. Wierze,że nas nasz ulubieniec jeszcze mile zaskoczy :)