Zabawne, że Alan Rickman (reżyser tego filmu) występuje w tym filmie tylko w jednej scenie.
Mianowicie jako przechodzień, wpadając w jedną z głównych bohaterek.
Intrygujące :)
Kojarzy mi się to tylko z Hitchcock'iem, który w niemal każdym swoim filmie pokazywał się choć na ułamek sekundy pod jakąś postacią.
:)