PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=587177}

Z dystansu

Detachment
7,8 54 589
ocen
7,8 10 1 54589
6,6 8
ocen krytyków
Z dystansu
powrót do forum filmu Z dystansu

Byłem szczerze zaskoczony tym, że nie zafundowano mi dziewięćdziesięciominutowej papki o tym, że wszystko było źle i przyszedł pan, który najpierw komuś przygadał, potem sypnął parę "twardych prawd o życiu", a następnie czytał wiersze i zadawał uczniom pytania, na które ci z entuzjazmem odpowiadali, stając się z każdym dniem lepszymi ludźmi.
Podobało mi się, że film ukazywał sytuacje w sposób problemowy, tak jak często ma to miejsce w życiu. Kontekst dwu młodych dziewcząt jak na dłoni pokazywał nam dylemat związany z tym, że być może stajemy się jakoś odpowiedzialni za tych, którym poświęcimy trochę uwagi. ("Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś") I wówczas ciężko o właściwe rozwiązania. Ustami poszczególnych postaci przekazano to, że uczniowie prezentujący względem nauczycieli krnąbrność i butę najczęściej niewiele na tym ugrają, bowiem większości owych nauczycieli niespecjalnie zależy na im losie, zaś tym, którym zależy najbardziej przysporzy to po prostu trosk i zmartwień. Chyba każda głębiej ukazana w filmie postać dźwiga z sobą ciężar jakichś trosk i zmartwień, jakiś balast utrudniający im kroczenie przez życie z radością i optymizmem.
Parę elementów filmu pozostało dla mnie niejasne. Nie wiem czy bliskość głównego bohatera z miedzianą pięknością z pracy miała charakter ulotny czy może wszystko było na dobrej drodze póki nie zaistniała owa dyskusyjna sytuacja z uczennicą. Nie wiem czy persony zabierające z jego domu młodocianą prostytutkę były przez niego nasłane, bo uznał że tak będzie dla niej lepiej bądź dla niego wygodniej czy może ich pojawienie się wynikło z jakichś innych czynników. Nie wiem czy w filmie wyrażono jasną sugestię, że dziadek molestował seksualnie swoją córkę czy może po prostu miewał jakieś napady złości bądź przejawiał inne dokuczliwe tendencje. Wiem natomiast, że kompletnie obcy jest mi model zachowania zaprezentowany przez głównego bohatera, gdy ten niejako wcielił się w swoją matkę w ostatniej rozmowie z własnym dziadkiem. Takie rozliczenia powinny mieć charakter osobisty i nie widzę sensu i podstaw, by ktokolwiek inny rościł sobie prawa do takich poczynań. To wzbudziło we mnie niesmak.
Zastanawia mnie czy te migawki z przeszłości głównego bohatera i do niej odwołania miały na celu wyłącznie ukazanie, że nie jest mu łatwo i on też jest jakoś okaleczony przez życie czy może chciano pokazać, że ma to wpływ na jego bieżącą postawę. Innymi słowy, ALBO jest teraz taki fajny, mądry i wszystko rozumie, bo sam też wiele przeżył, a więc rozumie też, że nie da się ot tak naprawić świata ALBO nie potrafił się tak naprawdę otworzyć ani na uczennicę, która go potrzebowała, i uratować jej przed samobójstwem ani na prostytutkę, która przyjął pod swój dach ani nawet na rodzącą się miłość. Wszakże mamy pewne podpowiedzi jak dzieło zauroczonej nim uczennicy z jego pozbawioną konturów twarzą, jego deklaracje, że jest "pusty" i sam fakt, że wciąż decyduje się być tylko nauczycielem zastępczym. Na dłuższą metę takie "niewiązanie się" pozostaje chyba łatwiejsze.
Tak często przytaczana książka "1984" absolutnie nie rzuciła mnie na kolana, nic więc dziwnego, że fragment wywodu nauczyciela o dwójmyśleniu jakoś nie pozwolił mi zrozumieć jego przesłania. Nie wiem o co mu chodziło z "powszechnym absorbowaniem". Nie wiem też na ile powszechny miałby być pęd kobiet do operacji plastycznych i przekonanie, że tylko piękna może być szczęśliwa. Nie jestem też przekonany czy powszechne jest myślenie mężczyzn o kobietach tak jak je przedstawiono w filmie i pęd do ich bicia.
Gdzieś w filmie pałęta się sugestia, że większości ludzi nie powinno się przyzwalać na rodzicielstwo. Nie pamiętam brzmienia tej sentencji, ale wywołała we mnie odrazę. Cóż, gdyby Adolf Hitler (który przecież też znajduje w filmie swoje miejsce) nie zaznaczył swego miejsca w historii, przypuszczalnie mielibyśmy świat, w którym spora część społeczeństwa nie miałaby prawa do rozpłodu. Genetyka na początku XX wieku święciła triumfy jako niekwestionowalna myśl naukowa i wiele wskazywało na to, że nie tylko chorzy psychicznie i biedni, ale także wiele innych grup nie będzie dopuszczonych do posiadania dzieci. Na szczęście powstało już sporo filmów, które jasno i dobitnie pokazują, że dramaty wychowawcze nie są domeną warstw biednych i niedokształconych. Również światli i doskonale sytuowani rodzice potrafią wykreować swojej progeniturze emocjonalne piekło.
Ponadto, w moim odczuciu, zbyt wiele czasu w filmie poświęcono jakimś poetyckim odniesieniom, które dla mnie nie były do końca czytelne, podobnie jak sam koniec filmu. Być może po prostu nie znam twórczości tego, do którego film się odwoływał. A może po prostu taka POEtycka formuła przekazania mi, że jest smutno raczej średnio do mnie przemawia.
Tak czy inaczej, szalenie podoba mi się to lekkie acz prawdziwe ukazanie prawdy, że "to wszystko nie jest wcale takie proste". Że ani zaprowadzenie twardej, wojskowej dyscypliny ani otwartość, szczerość i subtelność nie rozwiąże od ręki czegoś, co ma charakter systemowy, złożony i zapętlony. Przez to, z tego co zdążyłem zaobserwować film dołuje i/lub zobojętnia. I to akurat wydaje mi się wspaniałe. Bo kiedy obserwuje się nazbyt wiele problemów, zła, napięć, niedoskonałości, zaczynamy czuć jakiś dystans, nie angażujemy się zbytnio. Ta reakcja jest bardzo ludzka, naturalna, choć smutna zarazem.
Autor ukazuje jednak rozwiązanie. Jest nim dbałość o wewnętrzną wrażliwość, roztropność, o hart ducha, nie dający się ująć w prostym schemacie, kształtowanie własnej świadomości i systemu przekonań. Budowanie tej właściwej postawy pozwoli na dłuższą metę stawić czoła zarówno niesprzyjającemu losowi jak i codziennym pokusom wszelakiego sortu. Nauczyciel, który przychodzi na zastępstwo wkrótce odejdzie, ale ta misja jest aktualna zawsze.
I na koniec trzy luźne przytoczenia z filmu, niejednyne które przypadły mi do gustu:
"Jak macie wyobrazić sobie cokolwiek, gdy dostajecie gotowe obrazy?"
"Będę modelką albo piosenkarką"
"Nie spełniamy nadziei, w tym własnych".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones