Naprawdę znakomita, niezobowiązująca rozrywka. Świetny klimat i spora dawka czarnego humoru. Bardzo dobrze zrealizowany. Świetna zabawa, tylko nie wymagajcie nie wiadomo czego. Filmowi bliżej do komedii i parodii niż horroru, ale w pozytywnym sensie! : )
Każdy kto liczył na drugie Wicker Man mógł się mocno zawieść. Tani (ale diabelnie uroczy) poganizm totalnie wyparował, nie czuje się żadnego klimatu, ale za to mamy świadomy, czarny humor i masę odwołań, choćby do Poego.
Niby tak. Odwołania są oczywiste, ale ciągle nie robi to filmu...
Natomiast jeśli chodzi o drugie Wicker Man... mam nadzieje, że nie chodzi o to z panem Cage, bo to jest baz znaczenia dla kinematografii. Wcześniejsze - może być.
Debiut Hardiego to absolutny geniusz w swojej kategorii. Wicker Man z Cagem też ma swoje plusy - niektóre sceny to niezapomniane klasygi.
Miałam wątpliwości, czy obejrzeć, ale komentarz Twój i Moondog podziałały zachęcająco :)
Orgassimo nie ma, ale film jest naprawdę zabawny :) uwielbiam czarny humor rodem z wysp.
Podobała mi się też "miejska" muzyka, szkoda że ost nie jest tak łatwo dostępny jak film. Gdyby ktoś miał namiary na muzykę, to bardzo proszę o wiadomość.
Oh the summertime is coming
And the trees are sweetly blooming
And the wild mountain thyme
Grows around the blooming heather
Will ye go, Laddie go?