Pomimo mniejszych lub wiekszych glupotek (typu cale skorumpowane wiezienie, wiezien ksiegowy, straznicy niczym jakies sonderkommando w oswiecimiu) najwieksza wada tego filmu jest gloryfikacja przestepcow. Wiezniowie sa tu przedstawieni jako przyjemni faceci z ktorych kazdy znajduje sie tam przez przypadek (oprocz tych trzech gwalcicieli) a straznicy jako straszni sadysci ktorzy znecaja sie nad bogu ducha winnymi kryminalistami. Powazniejsze i ciekawsze tematy potraktowane strasznie pobieznie (motyw przywiazania do wiezienia ukazany przykladem Brooksa czy rozmowa Reda o zwolnieniu na komisji po 40 latach odsiadki) i strasznie niewykorzystane. Sama historie dobrze sie oglada ale zeby uznawac ten film za jakies ponadczasowe arcydzielo to trzeba miec nasrane w glowie.