Zakończenie mnie rozwaliło. Dziewczyna mówi murzynowi żeby włożył pistolet do ust i wystrzelił. Niby nic specjalnego, ale...powiedziała mu to w lecącym samolocie! :D Kto pisał do tego scenariusz?! Przecież taki wystrzał podczas lotu to niemal pewne rozhermetyzowanie kabiny i dekompresja. Głupia baba zabiła ich wszystkich
Przyciśnięcie sobie zakręconej butelki do ramienia jest z pewnością śmiertelne...
Sci-fi to nie twór mający na celu zaburzenie podstawowych praw fizyki i logiki! Dlaczego tak wiele osób podchodzi do tego w tak irytujący sposób?!
już to napisałem, nie rozumiesz pojęcia "science" to się nie wypowiadaj!!! to jest tylko głupie fiction!!
a pomyślałeś, że nie dość, że mózg i czaszka spowolniły pocisk, a dodatkowo za nim była skórzana tapicerka, która zamortyzowała uderzenie pocisku i nie przeleciał on na wylot ściany samolotu?
gdyby nie można było strzelać w samolotach, to ochroniarze lotu nie byliby wyposażeni w broń palną
Nie dość, że mózg, czaszka i skórzana tapicerka spowolniły by pocisk, ale i jeszcze drewniane pomieszczenie...
No bo nie są. Gdzieś Ty słyszał o funkcjonariuszach z ostrą amunicją w samolocie? Chyba w innych filamch sf. Broń przewożą wyłącznie jako bagaż a nie jako coś do użycia. Jeśli już wyjątkowo wystąpi konieczność wyposażenia w broń palną w czasie lotu to wydaje się wyłącznie gumowe lub plastikowe kule z ładunkiem dającym mniejszą energię kinetyczną.
Co nie zmienia faktu że nie musi koniecznie dojść do rozhermetyzowania kabiny. To jest ryzyko a nie pewność. Dla spokoju ducha można przyjąć że kazała mu strzelić bo widziała że kula ma gdzie wyhamować.
Ja tam widziałem kadr na którym po pierwszym jej słowie, przed poleceniem wyjęcia broni, otworzył oczy.
A ta skośnooka obserwatorka była odporna na KRZYKACZY? Dziwne wydało mi się to,że każdy się zwijał z bólu jak wrzeszczeli a ona nie. Było to wyjaśnione czy po prostu schrzanili?
jakoś wyjaśnione to nie było, ale może jako rodzinka była jakoś odporna albo Oni to kontrolowali. Mnie rozwaliło,ze raz Nicka krzykacze prawie zabiły, a w finale ojciec-krzykacz zrobił demolkę, a jemu już to tak bardzo nie przeszkadzało. to jest durne
pewnie pryska... ale już nie w oczy :-)
Poza tym niemożna byłoby oglądać cudownego "wytrzeszczu" :-)
nie pryskało - bo po wszystkim zakładają je na oczy, robią to kilka razy.
No i jeśli bali się o szkło - mogli założyć plastiki...
zdejmowali te okulary, bo... gdy koleś stojący naprzeciw ciebie ściąga okulary, to wiedz, ze coś się dzieje...
ja wiem (btw jestem chłopakiem), ale chodzi mi o to,że Nickowi prawie nic nie zrobił tym krzykiem,a tego drugiego zabił
to tym bardziej lipa, bo jak tego drugiego zabiło w kilka sekund, to takiego dźwięku zasłonięcie uszu chyba by nie powstrzymało
Victor był już poważnie uszkodzone przez Nicka, więc i osłabiony, dlatego pewnie szybciej odpadł.
Nie mam zielonego pojęcia :D Film podobał mi się średnio, więc nie wgłębiam się aż tak w działanie jego fizyki.
Dla mnie to wyglądało tak, że Nick leżał za tamtym, więc to tamten przyjął na siebie najgorsze, a do Nicka docierało to już osłabione... Nie wiem czy to zgodne z fizyką, ale tak sobie pomyślałam oglądając tą scenę...
Średnio pamiętam ten film, wtedy pisałem na świeżo, ale czy przypadkiem tam całe pomieszczenie się nie waliło ?
We wszystkich scenach wyglądało to tak jakby mieli ukierunkowany dzwięk a ona w żadnej nie stała "na linii strzału". Zakładając że to były ultradzwięki, to one się dają uformować w wiązkę. Dlatego mamy np sonary, usg i ... działka ultradzwiękowe. Myślę zresztą że założenie o kierunkowaniu dzwięku jest konieczne dla całej logiki bo inaczej sami by się zabili tym krzykiem.