Wbrew pozorom,nawet największe gwiazdy fabryki marzeń,kochane przez miliony fanów,bardzo często czują sie samotne i mają problemy,z których widzowie oglądający je na ekranach kin,nie zdają sobie sprawy.
Warto zobaczyć ten film,zwłaszcza dla znakomitej roli Meryll Streep.
Zgoda z jednym i z drugim stwierdzeniem. Tyle, ze pierwsze ma tylko luzny zwiazek z "Pocztowkami..." - bo przeciez MS nie gra tam wielkiej gwiazdy (ani gwiazdy w ogole) tylko bardzo podrzedna aktorke. Twoje pierwsze zdanie idealnie pasuje za to do "Bulwaru zachodzacego slonca" - filmu tez o Hollywood i o zepsuciu stamtad plynacym.
Zepsuciu, ze tak to ujme, czlowieczenstwa. Filmu z 60-letnim "bagazem" ale wciaz aktualnego.