Film jest przeciętny i chyba w specyficzny sposób moze przypaść do gustu tylko cierpiącym na megalomanię amerykanom a co za tym idzie schodzącej na psy jury nagrody Nobla.
A dlaczego przeciętny, bo według mnie oprócz ciekawych zdjęć ,gra aktorska i dialogi nie dzwigaja podjetego tematu. Mało to wszystko przekonywujace i w zasadzie wyszło takie nie wiadomo co, ni to dramat , ni komedia.
*Spoilery zdradzające fabułę!!!*
Wg. mnie to typowy komediodramat. Na pewno mylisz się co do jednej rzeczy - dialogów. To jedyna rzecz, która niesie ten film, bo poza nimi fabuła jest przewidywalna, a występujące sytuacje dość klasyczne. Ile już razy widzieliśmy bohatera, który początkowo wrogo nastawiony do jakiejś osoby staje się jej przyjacielem? Wystarczy przypomnieć sobie m.in. "Driving Miss Daisy", czy "Gran Torino", żeby natrafić na podobną problematykę (tylko główny motyw jest trochę inny :)) Osobiście sam się dziwię tylu nagrodom, ale tak już bywa, że jedna nagroda przyciąga inne - czyt. przyciąga uwagę jury :) Przyznasz, że Colin zagrał świetnie; chyba rola jego życia (jeśli gdzieś wykazał się lepiej to niech ktoś mi poda tytuł - na pewno z chęcią obejrzę). Co do tego, że nie jest przekonujący to muszę się trochę zgodzić. Scenografia nie stoi na wysokim poziomie. Użycie mgły i filtrów sprawia, że mało mamy do podziwiania, jeśli chodzi o tzw. piękno filmu, czy realizm tamtych czasów. Poza dobrym montażem to film od strony technicznej troszkę rozczarowuje, tym bardziej jak człowiek widzi tyle nagród. Może po prostu za dużo od niego oczekiwałeś? :)
Ja natomiast myślę, że film jest jak najbardziej dobry. To po prostu realistyczna historia; przyjaźń i pokonywanie własnych słabości to tematy niewyczerpalne. A życie tak wygląda: nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Dlatego myślę, że ujęcie po raz setny tego samego tematu i uczynienie z niego wartościowego filmu: to już sztuka. Jednak niektórym aktorom można zarzucić mały realizm. Pomimo to film nie traci na świetności i mi osobiście bardzo dobrze się go oglądało :)
Potwierdzam opinię autora tematu. Dla mnie ten film to jedno wielkie nieporozumienie. Jak go kiedyś przyniosłem do domu na DVD, to zmusiłem się do obejrzenia niecałej godziny i prawie zasnąłem. Mamuśka wytrwała i obejrzała cały, ale podobno do końca było dennie. Szkoda taśmy na takie produkcje.