Gdyby kogoś interesowało, dom Nathana to... hotel w Norwegii. Około 750 PLN od osoby za noc: http://www.juvet.com/en :)
Wow. Ale super. Może się wybiorę, aby poczuć się trochę jak w filmie. Dzięki za info. :))
Niestety efekt izolacji tego miejsca ukazany w filmie nijak ma się do rzeczywistości. Do hotelu jest pół minuty od głównej drogi z widokiem na rolnicze zabudowania i walające się tam i sam bele siana, zaś same pawilony mieszkalne wyglądają jak zatopione w bujnej zieleni... szalety.
Ale okolica i tak jest piękna:)
Przytulnie? Raczej przeciwieństwo przytulności. To typowy norweski styl architektoniczny czyli gówniany klocek rzucony w dowolne miejsce. Kiedy Europejczycy zaczęli budować domy w których nie wiesz czy jesteś w garażu ,na klatce schodowej czy już w domu ,wiadomo było ,że coś poszło nie tak. Taka esencja nijakości i pustki to symbol upadku cywilizacyjnego tzw. "zachodu".
Który pociąg jest bardziej przytulny?
http://www.railwaypictures.co.uk/data/media/7/DSCF2191.jpg
https://c2.staticflickr.com/8/7146/6732002053_6eb24384a5_z.jpg
Bo jak dla mnie oparcia tego pierwszego wyglądają jak klapy od sedesu.
Mnie się design chaty - sam w sobie - podoba bardzo! Niestety, taka stylistyka stoi w opozycji do przytulności. :)
Nie wiem co mają siedzenia w samolocie do tego mieszkania ale... ok...
Za to wystrój na drugim obrazku zbyt archaiczny na moje gusta.
On jest archaiczny ,ale przytulny ,ciepły ,wykwintny ,ludzki. A nie połączenie plastiku ,szkła ,kamienia i drewna w maksymalnie bezpłciowy sposób możliwy.
Sztuczny i przejaskrawiony. Człowiekowi takie bzdety niczemu nie służą, chyba że ktoś chce się puszyć jaki to z niego wykwintny, gustowny arystokrata ą, ę i szpanować przed znajomymi.
No cóż nie każdy musi się dobrze w takim otoczeniu czuć, ja czuję się świetnie, jednak nadal - mieszkania i domy które straszą nijakością, pustymi przestrzeniami, prostotą, minimalizmem (to wszystko obecnie modne i zastosowane w tym filmie) ,nadal są przeciwieństwem przytulności.
na focie nr. 2 widzę ciężkie zasłony, poduszki, dywany i frędzelki. To wszystko kojarzy mi się tylko z emiterami kurzu, domem dla roztoczy i zaduchem.
Wolę pomieszczenia, które dadzą się posprzątać małym nakładem sił. Zagracone i zaciemnione pokoje odpadają- w Skandynawii maksymalnie wykorzystuje się każdy promyczek naturalnego światła i nie ma nowy o jakiś zasłonach i innych badziewiach ;) Ale cóż, gusta są różne.
Czyli mają maksymalnie oświetlone sypialnie które wyglądają jak kibel albo garaż ;) ale gdzie tu przytulność?
u mnie w domu tak jest, a przytulności dodają dwa puchate koty i psiak.
Być może uwielbienie takich sterylnych pomieszczeń wynika z tego, że pracuje w laboratorium ;) Nic tak nie doda salonowi przytulności jak zestaw do destylacji parą wodną i dobrze skalibrowany spektrometr mas :D