Gówno ma wspólnego z historią ten film. Najprostszy argument? Pokazanie królowej Mary i samej Elżbiety. Ani pierwsza nie była tak demoniczna i pomylona, ani druga nie była tak tolerancyjna jak to przedstawia film. Film pokazuje normalną i zwyczajną wojnę polityczną i ideologiczną pomiędzy katolikami a anglikanami w XVI w. w Anglii jako obronę oświeconej Elżbiety i jej jeszcze bardziej, niekiedy, oświeconych popleczników przed oszolomami z KK. Historia nie jest tak prostacka jak w tym filmie przedstawiona. No i ten, pożal się Boże, romans, który jest głównym wątkiem tego filmu (co jest kolejnym zarzutem na jego historyczność, bo więcej w nim cakania niż faktów), a nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, która miała miejsce w XVI wieku.
Ta, ale ten film wie, że nie ma wiele wspólnego z historią. I o to chodzi. W tym jest jego być może największa wartość - że tworzy historię na nowo. To film fabularny, nie dokument ani program jakiegoś kanału historycznego.
Historii się nie tworzy, historia się wydarzyła, a film ja zakłamuje, bo się przedstawia jako hsitroyczny. I dlatego przedstawia dla mnie małą wartość. Tyle w temacie.
Historię zawsze się tworzy. Nawet w podręcznikach historii i książkach historycznych. :) Przecież wiadomo, że historia w gruncie rzeczy niczym się nie różni od powieściowej fikcji.
Radzę sięgnąć po "Prozę historyczną" Haydena White'a.
Pan mówi o narracji historycznej tudzież polityce historycznej, których ten film jest przejawem, a ja o historii jako nauce, która tworzona nie jest, a odkrywana bądź ustalana na podstawie badań. Radzę sięgnąć do któregokolwiek podręcznika do wstępu do badań historycznych. Pozdrawiam.
Jakie absolutnie? Oboje polecają książki. Historia jest prawdą jak się ją przeżyje na własnej skórze, doświadczy. W innych przypadkach należy pamiętać, że ludzie kłamią, a tym samym książki, które są tworami ludzi.
Historia zakłamana czy prawdziwa ma jeden wspólny mianownik - pokazuje, że nikt nie ma w interesie uczyć plebsu mądrych rzeczy i wygrywa silniejszy.
Także nie piszcie tutaj nielogicznych bzdur.
Ja mam rację, bo nie jestem pseudointelektualnym cnentarniakiem jak ten co pisze te bzdurne komentarze. Guzik wie o systemie, to tym bardziej nie wie o co chodzi z narracją historyczną skierowaną dla plebsu. Lepiej by poszukał prawdziwej wiedzy, a nie skupiał się na fałszywym pojęciu na temat historii.
Taaak.. Nie ma sensu być agresywnym - w tym wywyższać się - bo to niczemu nie służy. Każdy ma swoją rację a wszelkie nieporozumienia wynikają z różnych poziomów postrzegania świata (inaczej: poziomów świadomości). I dlatego mamy co mamy.
Ten portal służy do przekazywania swoich opinii bez narzucania ich komukolwiek. Tak ja to traktuję.
Pozdrawiam ciepło.