Jessica Chastain,
Evan Rachel Wood,
Ava DuVernay i
Chris Evans wyrazili na Twitterze oburzenie po tym, jak w mediach wypłynął wywiad z
Bernardo Bertoluccim z 2013 roku. Reżyser wspomina w nim
"Ostatnie tango w Paryżu" i przyznaje, że
Maria Schneider nie wiedziała z wyprzedzeniem o scenie gwałtu z użyciem masła.
Jedliśmy z Marlonem (Brando) śniadanie na podłodze w mieszkaniu, gdzie kręciliśmy. Była tam bagietka, było masło, spojrzeliśmy po sobie i bez słów wiedzieliśmy czego chcemy, powiedział reżyser.
Byłem, w pewnym sensie, niesprawiedliwy wobec Marii, bo nie uprzedziłem jej, co będzie się działo. Reżyser nie ujawnia w wywiadzie niczego nowego. Reżyser od dawna nie ukrywał, jak wyglądały kulisy powstania niesławnej sceny, wielokrotnie wyrażał też żal związany z tym, jak
"Ostatnie tango w Paryżu" wpłynęło na
Schneider. Aktorka przez lata zmagała się z uzależnieniem od narkotyków oraz chorobą psychiczną i była przekonana, że jej życie przybrało zły obrót ze względu na udział w filmie.
Jakkolwiek oburzenie na reżysera i aktora, którzy nie uprzedzają aktorki, że wystąpi w scenie gwałtu, a potem przymuszają ją do tego, jest jak najbardziej słuszne, niektóre z głośno reagujących gwiazd komentują sprawę tak, jakby dotyczyła fizycznego gwałtu. Wydaje się jednak, że
Brando i
Bertolucci nie posunęli się aż tak daleko.
Mówiła o tym sama
Schneider, m.in. w wywiadzie dla Daily Mail z 2007 roku:
Powinnam była zadzwonić do agenta albo zaprosić prawnika na plan, bo nie można zmusić kogoś do zrobienia tego, czego nie ma w scenariuszu. Wówczas jednak tego nie wiedziałam (Schneider miała wtedy 19 lat). Marlon powiedział do mnie "Maria, nie martw się, to tylko film", ale w trakcie sceny płakałam prawdziwymi łzami, mimo że to, co robił Marlon, nie było prawdziwe. Szczerze mówiąc, czułam się trochę zgwałcona, zarówno przez Brando, jak i Bertolucciego. Sam Marlon powiedział, że czuł się zgwałcony i zmanipulowany. A on miał 48 lat i był Marlonem Brando!