ot, kolejny raport z patrzenia, ledwe wałęsanie się na planie, i - o ile nie jest się jakimś jonasem mekasem - niewiele więcej.. ale przynajmniej na planie mojego ulubionego filmu gilliama, który najwyraźniej odnajduje w sobie sześcioletnią dziewczynkę jak na każdego szanującego się obywatela po sześćdziesiątce...